środa, 21 października 2015

Dzieci niczyje




Matko, Ty żeś mnie na świat wydała,
gdzie jesteś ojcze mój?
Dlaczego tak cierpi syn Twój?
Dlaczego innym dzieciom tak się powodzi?
A mój los nikogo nie obchodzi.
Dzieci, które rzadko się uśmiechają
powodów do radości nie mają.
Nie z własnej winy tu trafiły,
chętnie by znów do rodzin swych wróciły.
Dlaczego los ich tak ukarał?
Każdy żyć normalnie by się starał.
Te smutne ich spojrzenia,
nie w bogactwie są ich marzenia,
lecz znaleźć się w rodzinie,
za późno orzekać o rodziców winie.
Dlaczego ukarał ich tak los?
Chce się krzyczeć na cały głos,
do dobrych ludzi, ich wrażliwości,
czy ktoś okaże im choć trochu czułości?
Czy ktoś przyjmie ich do swej rodziny,
nie pytając o to jak tu trafiły, z czyjej winy.
Niech prawdziwy oddech życia złapią,
niech będzie to dla nich terapią,
niech życie dla nich przestanie być szare,
niech wreszcie ktoś da im wiarę.
Niech wyzbędą się kompleksów i zawiści,
niech nie czują się jak daltoniści,
niech ujrzą świat w kolorach tęczy,
niech los przestanie ich dręczyć.
Od natychmiast rodzin oczekują,
tak bardzo ciepła i miłości potrzebują,
jeżeli rodzice nie mogli temu sprostać
jeszcze jedną szansę od losu powinny dostać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz